Dołącz do czytelników
Brak wyników

Wywiad

15 listopada 2022

NR 12 (Listopad 2022)

Mateusz Kusznierewicz o tym, jak łączyć sport i biznes

0 684

Mateusz Kusznierewicz – utytułowany żeglarz, olimpijczyk. Reprezentował Polskę na pięciu igrzyskach olimpijskich, jest dwukrotnym mistrzem olimpijskim, czterokrotnym mistrzem świata, wielokrotnym mistrzem Europy i Polski. Umiejętności nabyte w sporcie przenosi do biznesu, przez co z powodzeniem prowadzi wykłady motywacyjne i szkolenia. Szkoli zespoły i całe organizacje, wykorzystując swoje doświadczenie: sukcesy w sporcie i biznesie oraz porażki i przeszkody. To także twórca internetowy, który na swoim koncie ma wiele współprac wizerunkowych i reklamowych. O tym, jak kreuje swój wizerunek, jaką strategię komunikacji obrał i dlaczego marki decydują się współpracować właśnie z nim, zapytaliśmy samego Mistrza.

Redakcja: Sport i biznes – to brzmi, jak idealne połączenie...

Mateusz Kusznierewicz:
W ciągu swojej kariery jako żeglarz, ale także przedsiębiorca, zauważyłem wiele analogii pomiędzy tymi dziedzinami. Śmiem twierdzić, że sportowcy są bardzo dobrymi pracownikami. „Aby być efektywnym, musisz dobrze uprawiać aktywność fizyczną” – dla niektórych to pewnie odważna teza. Dla mnie to oczywiste, że sport i biznes mają ze sobą wiele wspólnego. W obu tych dziedzinach, aby osiągnąć sukces, niezwykle ważne są te same umiejętności i wartości: wyznaczanie celów, motywacja, praca zespołowa, systematyczność, umiejętność radzenia sobie z porażkami i wyciąganie z nich konstruktywnych wniosków. To właśnie wyniosłem ze sportu i teraz z powodzeniem wykorzystuję w biznesie.
Kiedyś zapytałem wielu znajomych sportowców, ile lat zajęło im dojście do pierwszego znaczącego sukcesu w sporcie. Najkrótszym okresem, jakim usłyszałem, było sześć lat. Średnio natomiast było to osiem lat. Kiedy zacząłem pytać ludzi biznesu, ile lat im zajęło dojście do sukcesu w ich branży, usłyszałem bardzo podobne liczby.
Właśnie wtedy pomyślałem, że dojście do sukcesu i w sporcie, i biznesie może łączyć się z tymi samymi cechami charakteru, nabytymi umiejętnościami, ale także z podobnymi poświęceniami. Prawda jest jednak taka, że czas potrzebny na zebranie doświadczenia i zdobycia wiedzy jest podobny i w sporcie, i w biznesie. Ciekawe, prawda?
Przyjąłem założenie, że każda z firm powinna oferować swoim pracownikom możliwość rozwoju i aktywności fizyczne. Tak, aby wykształcić w nich potrzebę rywalizacji, wzmocnić ich fizycznie i psychicznie, poprawić zdrowie i kondycję. Połączyłem więc zdobyte jako sportowiec umiejętności z doświadczeniem przedsiębiorcy i na ich podstawie zacząłem budować swoją markę osobistą. Mój wizerunek przedsiębiorcy sportowca, mentora, który może uczyć i doradzać firmom na temat pracy zespołowej, radzenia sobie z porażką, odporności na stres i wielu innych tematów.
 

POLECAMY


Red.: Jak w takim razie potoczyła się Twoja kariera?

M.K.:
Mimo swojej działalności jako mentor i przedsiębiorca nie przestałem być żeglarzem. Ba, powiem więcej, nadal jestem czynnym sportowcem, który mimo 25-letniej kariery nadal żegluje i to z sukcesami. Jednak nie bez powodu. Mówi się, że żeglarstwo to jeden z najbardziej ekskluzywnych sportów. To prawda, żeglowanie jest drogim sportem. Cały sprzęt, regaty, treningi, przeloty na zawody – to wszystko jest bardzo kosztowne. W takich sytuacjach nie pozostaje nic innego, jak poszukiwanie sponsorów. W sztuce pozyskiwania dofinansowań dla swojej działalności mam wieloletnie doświadczenie, współpracowałem z największymi polskimi i zagranicznymi firmami. Aktualnie jestem ambasadorem m.in. takich firm, jak Giorgio Armani, Sol Marina by Dekpol Developer, Omega.
Współpraca wizerunkowa to ważny obszar mojego biznesu. Współpracuję z firmami, wspierając komunikację oraz promocję ich produktów i marek. Wybrane przeze mnie marki są tożsame z moimi wartościami, a także strategią komunikacji, jaką wybrałem. Dzięki temu kontrakty są często przedłużane na lata. Rekordem była 14-letnia współpraca z marką Mercedes-Benz. Podczas ponad 25-letniej kariery sportowej wypracowałem najlepsze modele współpracy wizerunkowej. Współpracowałem z ponad 50 firmami, w tym z wielkimi koncernami i średnimi firmami. Dlaczego firmy decydują się na współpracę właśnie ze mną?
Posiadam prężnie działające social media, na samym tylko LinkedIn docieram do ponad 20 tys. osób, dodatkowo prowadzę swój kanał na YouTube, mam swój własny program w Kanale Sportowym i dzielę się z moimi fanami swoją wiedzą w newsletterze. A to tylko niektóre działania, które proponuję firmom chcącym dotrzeć do potencjalnych klientów. Swoim partnerom oferuję nie tylko liczby i zasięgi, ale także moją społeczność, którą zgromadziłem przez te lata wokół swojej działalności. Moi fani to miłośnicy sportu, ale także ludzie biznesu, którzy mają potrzebę się rozwijać. Dlatego marki szukające osoby, która niesie za sobą takie wartości, jak dyscyplina, upór w dążeniu do celu, hart ducha, pracowitość i co najważniejsze efektywność, znajdują we mnie reprezentanta.

Red.: Jednak wszystko zaczęło się od stworzenia strategii komunikacji Twojej marki?

M.K.:
To nie było proste zadanie. Nie zajmuję się na co dzień komunikacją i tworzeniem tożsamości marki. Postawiłem więc na specjalistów, którzy ocenią nie tylko mój potencjał, ale i ułożą długoterminową strategię wizerunkową. Zatrudniłem najlepszych – rozpocząłem od współpracy z Pawłem Tkaczykiem, aktualnie swoje prezentacje dopracowuję pod okiem Kamila Kozieła. Stronę internetową, jak i moją identyfikację wizualną tworzyłem wiele miesięcy we współpracy z profesjonalistami, którzy na podstawie wypracowanej koncepcji wizerunkowej stworzyli, a aktualnie przebudowują stronę www.kusznierewicz.pl, tak aby była nie tylko zgodna z najnowszymi trendami, ale i dostosowana do mojego ewoluującego biznesplanu. W codziennej pracy w moich social mediach wspiera mnie zespół, który czuwa nad spójnością i jakością moich komunikatów.

Red.: A jak w takim razie wyglądał proces tworzenia Twojej strategii wizerunkowej?
M.K.:
Kiedy rozmawiałem z Pawłem Tkaczykiem i planowaliśmy moją strategię wizerunkową, doszliśmy do wniosku, że odcięcie się od bycia żeglarzem i moich medali olimpijskich jest nie tylko działaniem bez sensu, jest wręcz niemożliwe. Moi odbiorcy mimo wszystkich innych sukcesów, które mam na swoim koncie, zawsze będą pamiętać złoty medal z Atlanty. Zdecydowałem więc, że pokażę moim fanom zalety sportu, wskażę, jak uzyskać high performance w sporcie i jak rezonować może on na biznes.
Jako żeglarz mogę swoim odbiorcom przekazać etos żeglarski, na tej podstawie tworzę nie tylko treści dla żeglarzy, jak cykl żeglarskich czwartków na YouTube, ale także w komunikacji pilnuję wartości, które niesie za sobą ten sport. Moja identyfikacja wizualna koresponduje z żeglarstwem i nie mówię tu tylko o ikonograficznej części, ale także kolorystyce czy doborze fontów. Wszystko to podkreśla, że jestem nadal czynnym żeglarzem.
Jestem praktykiem, mogę i chcę dzielić się praktycznymi wskazówkami ze swojego życia zawodowego, efektywności pracy, work-life balance czy wellbeing. Dlatego stworzyłem cykl postów #poniedziałkowamotywacja oraz newsletter „Dobry Kurs”, z którego moi odbiorcy dowiadują się praktycznych i wskazówek, które sam sprawdziłem na sobie. W mojej komunikacji stawiam tylko na sprawdzone przeze mnie metody, chociażby walki ze stresem, sposobów na skuteczny odpoczynek, regenerację. Uczę technik motywacji i skutecznego zarządzania czasem. Wszystko to, co sam sprawdziłem na sobie, czy to w sporcie, czy biznesie.
Przez to, że dużo podróżuję,...

Dalsza część jest dostępna dla użytkowników z wykupionym planem

Przypisy